Fundacja
profesjonalizmu prawnego
Zadzwoń do nas
(+48) 698 100 700
Napisz do nas
weryfikacja@klonowski.pl
Apel do środowiska prawniczego oraz społeczeństwa w sprawie systemowej ochrony obywateli przed bezkarnością ubezpieczycieli i zaniżaniem należnych odszkodowań – w obronie prawa, sprawiedliwości i równości stron wobec instytucji finansowych
PREAMBUŁA
W obliczu narastającego i niekontrolowanego procederu systemowego zaniżania odszkodowań przez zakłady ubezpieczeń w Polsce, zjawiska, które godzi zarówno w godność obywateli, jak i fundamenty państwa prawa, jako prawnicy, eksperci, obywatele i osoby zaangażowane w ochronę dobra wspólnego, nie możemy pozostać obojętni.
Ten Apel kierujemy do środowiska prawniczego, władz ustawodawczych i wykonawczych, mediów, organizacji społecznych oraz każdego człowieka dobrej woli – z głębokim przekonaniem, że milczenie wobec bezkarności prowadzi do jej utrwalenia.
Wzywamy do otwartej debaty, podjęcia natychmiastowych działań oraz realnej systemowej zmiany, która przywróci poszanowanie dla prawa, równości stron w postępowaniach odszkodowawczych oraz ochroni Polki i Polaków przed dalszym ekonomicznym i psychologicznym wyzyskiem.
[Zaniżenie odszkodowań jako współczesna patologia prawno-społeczna]
Zwracamy się do Państwa z apelem, który wyrasta z głębokiego przekonania, że demokratyczne państwo prawa nie może pozostawać obojętne wobec systemowego zjawiska bezkarności podmiotów gospodarczych działających na rynku ubezpieczeń, które w sposób masowy i długotrwały dopuszczają się działań naruszających prawa majątkowe obywateli, prowadzenia nieuczciwych praktyk rynkowych oraz w wielu przypadkach, czynów noszących cechy przestępstw gospodarczych.
Skala nadużyć w sektorze ubezpieczeniowym, w szczególności w zakresie zaniżania wypłat odszkodowań, celowego wprowadzania w błąd, stosowania niedozwolonych klauzul umownych oraz przewlekania postępowań likwidacyjnych, stanowi realne zagrożenie nie tylko dla interesów jednostek, lecz także dla społecznego zaufania do instytucji państwa oraz całego systemu prawnego. Obywatele płacą przez lata składki ubezpieczeniowe, powierzając swoje zaufanie podmiotom finansowym, które powinny być gwarantem ochrony, a nie elementem opresji i wyrafinowanej odmowy wypłaty należnych środków.
Praktyki stosowane przez ubezpieczycieli przy wycenie szkód komunikacyjnych i majątkowych nie tylko rażąco odbiegają od rzeczywistej wartości szkody, ale również bazują na metodach, które należy uznać za systemowo nieuczciwe i wprowadzające w błąd. W wycenach zakładów ubezpieczeń powszechnie stosuje się ceny pochodzące z portali internetowych o niezweryfikowanym statusie handlowym, które w rzeczywistości nie dysponują częściami zamiennymi oferowanymi po wskazanych cenach. Te „referencyjne” ceny, będące fikcją handlową, służą jedynie obniżeniu wartości odszkodowania.
Równocześnie, przy określaniu kosztów roboczogodziny, ubezpieczyciele przyjmują stawki rażąco zaniżone – poniżej 100 zł za roboczogodzinę, co pozostaje w jawnej sprzeczności z orzecznictwem sądowym i opiniami biegłych sądowych, w których za uczciwe stawki uznawane są wartości przekraczające 100 zł (często w przedziale 130–180 zł). Jest to kolejny przykład działania opartego na fikcyjnych danych ekonomicznych – mechanizm, którego celem jest maksymalizacja zysku kosztem obywatela.
Proponowane przez ubezpieczycieli naprawy w warsztatach „partnerskich”, które realizują naprawy „po kosztach” w ramach limitów narzuconych przez zakłady ubezpieczeń, są wykonywane z użyciem nieoryginalnych części, o niższej jakości technicznej i gorszych parametrach bezpieczeństwa. Oznacza to, że pojazdy po takiej naprawie nie spełniają już pierwotnych norm bezpieczeństwa wynikających z konstrukcji inżynierskiej danego modelu. W jednej z opinii biegłego Michała Orzeł, posiłkującej się badaniami koncernu Volkswagen AG, porównano zachowanie pojazdu złożonego z części oryginalnych z pojazdem naprawionym z użyciem zamienników. Wynik crash testu był jednoznaczny – pojazd z częściami nieoryginalnymi nie zapewnił minimalnego poziomu bezpieczeństwa pasażerom, co potwierdza tezę, że polityka zaniżania odszkodowań ma nie tylko wymiar finansowy, lecz również bezpośrednio zagraża życiu i zdrowiu obywateli.
Co więcej, ubezpieczyciele nie informują konsumentów o skutkach tych wyborów, a propozycje naprawy w zaprzyjaźnionych warsztatach są przedstawiane jako „uczciwa alternatywa”, co dodatkowo utwierdza poszkodowanych w fałszywym przekonaniu, że naprawa za oferowaną kwotę przywraca stan sprzed szkody. To działanie wprowadza w błąd co do natury i wysokości roszczenia, prowadząc do zaniechania dochodzenia należnego odszkodowania przed sądem.
[Mechanizm działania ubezpieczycieli - nadużycia, które stały się normą]
Wielokrotnie jako praktycy prawa obserwowaliśmy sytuacje, w których poszkodowani muszą latami dochodzić swoich roszczeń przed sądami, podczas gdy ubezpieczyciele – reprezentowani przez profesjonalne kancelarie prawne i wspierani potężnymi zasobami finansowymi – stosują strategie procesowe polegające na przeciąganiu postępowań, podważaniu opinii biegłych czy podnoszeniu zarzutów formalnych. Dla wielu obywateli oznacza to rezygnację z walki o prawdę, sprawiedliwość i należne im świadczenia, a co za tym idzie – realną utratę środków niezbędnych do życia czy też pełnej naprawy poniesionej szkody.
Zjawisko to nie jest incydentalne ani jednostkowe. Mamy do czynienia z trwałym, utrwalonym mechanizmem, w ramach którego działy likwidacji szkód stosują wewnętrzne algorytmy i procedury, które z góry zakładają wypłaty znacznie poniżej realnych kosztów szkód. Czynności te niejednokrotnie noszą cechy zorganizowanego, systemowego działania zmierzającego do uzyskania nienależnej korzyści majątkowej kosztem osoby ubezpieczonej. W ocenie wielu prawników, rzeczoznawców i ekspertów rynku finansowego, mamy do czynienia z praktyką, która może wypełniać znamiona czynów zabronionych z art. 286 KK (oszustwo), art. 296 KK (nadużycie zaufania) czy art. 305 KK (działania na szkodę kontrahenta w obrocie gospodarczym).
W świetle przepisów Kodeksu karnego warto szczególnie podkreślić, że działania ubezpieczycieli polegające na celowym, zorganizowanym i wieloletnim zaniżaniu odszkodowań mogą nie tylko wypełniać znamiona klasycznego oszustwa z art. 286 § 1 KK, ale także stanowić przejaw szeregu innych przestępstw gospodarczych i deliktów, które dotychczas pozostawały poza realnym zainteresowaniem organów ścigania, pomimo ich oczywistego społecznego i majątkowego ciężaru.
W szczególności, należy wskazać na art. 296 § 1a KK, który penalizuje działanie lub zaniechanie wyrządzające szkodę majątkową poprzez nadużycie uprawnień w spółkach prawa handlowego. Jeżeli członkowie zarządów zakładów ubezpieczeń świadomie utrzymują i egzekwują politykę likwidacyjną, która prowadzi do rażącego zaniżania świadczeń – z pełną świadomością skutków finansowych dla poszkodowanych – mogą ponosić odpowiedzialność karną nie tylko za oszustwo, lecz również za nadużycie uprawnień jako osoby odpowiedzialne za majątek powierzony w zarząd.
Równie doniosłe znaczenie może mieć art. 296a § 1 KK, dotyczący płatnej protekcji i nadużycia wpływów, w przypadku stwierdzenia powiązań pomiędzy podmiotami opiniującymi wysokość szkód (np. sieciami biegłych, rzeczoznawcami, wyceniającymi szkody dla ubezpieczyciela), a samymi towarzystwami ubezpieczeniowymi. Jeżeli te zależności wpływają na zaniżone wypłaty, a ich celem jest ukryta forma nadużycia dominacji, działania te mogą być kwalifikowane jako sprzeczne z zasadą uczciwego obrotu gospodarczego.
Nie sposób pominąć także potencjalnego zastosowania art. 303 KK – penalizującego nadużycia w obrocie gospodarczym, jeśli działania zakładów ubezpieczeń prowadzą do masowego naruszania zasad lojalności kontraktowej i rzetelnego działania. Takie przypadki są szczególnie dotkliwe, gdy ubezpieczyciel odmawia wypłaty z uwagi na drobne nieścisłości formalne, mimo oczywistej zasadności roszczenia i udokumentowanego stanu faktycznego.
W przypadkach wyjątkowo rażących lub o charakterze zorganizowanym, warto również rozważyć odpowiedzialność karną z art. 271 § 1 KK (fałszerstwo intelektualne), w sytuacjach, gdy np. wewnętrzne raporty, ekspertyzy lub uzasadnienia likwidacyjne zawierają celowo zaniżone lub nieprawdziwe informacje, przygotowane w sposób mający na celu wprowadzenie poszkodowanego lub sądu w błąd co do rzeczywistej wartości szkody.
Tego typu działania – jeśli mają charakter systemowy – mogą wypełniać także przesłanki art. 258 § 1 KK, dotyczącego działania w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, jeżeli ich celem jest osiąganie korzyści majątkowej przez podejmowanie czynności w sposób zorganizowany, powtarzalny, ustrukturyzowany i oparty na wspólnym mechanizmie decyzyjnym. Praktyka tzw. masowej likwidacji szkód w wielu podmiotach ubezpieczeniowych wykazuje powtarzalne wzorce, które mogą być przedmiotem analizy organów ścigania w ramach postępowania dowodowego.
Wreszcie, nie sposób pominąć potencjalnych naruszeń obowiązków wynikających z przepisów o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy (ustawa AML) oraz z przepisów prawa bankowego, jeśli środki pozyskane w wyniku systemowego zaniżania szkód są transferowane, ukrywane lub inwestowane w sposób utrudniający ich prześledzenie, a tym samym realizowana jest niejawna strategia redystrybucji zysków kosztem obywateli.
Z punktu widzenia doktryny prawa karnego i konstytucyjnych zasad ochrony własności, każda praktyka, która prowadzi do celowego, masowego i nieuzasadnionego pozbawienia obywateli należnych im świadczeń o charakterze odszkodowawczym, powinna być oceniana w świetle przepisów chroniących przed bezprawnym zawłaszczeniem środków prywatnych, niezależnie od tego, czy dokonuje tego osoba fizyczna czy korporacja dysponująca przewagą ekonomiczną i organizacyjną.
Europejskie standardy ochrony konsumenta, zawarte m.in. w dyrektywie 2016/97/UE (tzw. dyrektywa IDD), dyrektywie 2009/138/WE (Solvency II) oraz w Kodeksie dobrych praktyk Komisji Europejskiej dotyczącym sektora finansowego, wymagają od ubezpieczycieli działania w najlepiej pojętym interesie klienta, przejrzystości działania, zakazu wprowadzania w błąd oraz zachowania rzetelności informacyjnej. Tymczasem w praktyce krajowej obserwujemy notoryczne przypadki ukrywania rzeczywistych podstaw odmowy wypłaty, stosowania skomplikowanego języka w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia, łamanie wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego, nakłaniania do zawierania zaniżonych ugód przez poszkodowanych pomimo braku ich prawnej wiedzy i świadomości, celowe przedłużanie procedur, odmowę wypłaty części szkód lub całkowitą ich negację przy jednoczesnym braku rzeczowego uzasadnienia.
W świetle aktualnego orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie budzi wątpliwości, że ochrona konsumenta w relacjach z podmiotami rynku ubezpieczeniowego powinna być interpretowana rozszerzająco, a wszelkie niejasności, nieprecyzyjne zapisy i konstrukcje umowne muszą być rozstrzygane na korzyść ubezpieczonego.
W uchwała z dnia 13 marca 2012 roku (sygn. akt III CZP 75/11), Sąd Najwyższy potwierdził uchwałę z dnia 18 maja 2004 roku (sygn. akt III CZP 24/04) oraz jednoznacznie stwierdził, że zakład ubezpieczeń nie może ograniczać wysokości wypłaty odszkodowania wyłącznie do wartości faktury przedstawionej przez poszkodowanego, jeżeli koszt przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego, ustalony przez rzeczoznawcę, jest wyższy. Sąd Najwyższy w uchwale (7 sędziów) mającej moc zasady prawnej potwierdził, że "Objęcie pojęciem szkody kosztów i wydatków poniesionych w następstwie zdarzenia wywołanego szkodą wynika z kompensacyjnego charakteru odszkodowawczego. Dał temu wyraz Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 16 maja 2002 r., V CKN 1273/00 (niepubl.), stwierdzając jako rzecz oczywistą, że podstawową funkcją odszkodowania jest kompensacja, co oznacza, iż odszkodowanie powinno przywrócić w majątku poszkodowanego stan rzeczy naruszony zdarzeniem wyrządzającym szkodę.” Tym samym Sąd Najwyższy potwierdził, że praktyka redukowania wypłat wyłącznie do faktycznie poniesionych kosztów – bez uwzględnienia realnej wartości szkody – narusza fundamentalne zasady odpowiedzialności odszkodowawczej i art. 361 § 2 KC.
W kolejnym ważnym wyroku z dnia 23 stycznia 2015 roku (sygn. akt V CSK 217/14), Sąd Najwyższy wyraźnie podkreślił, że w art. 385 § 2 zd. 2 KC została zawarta reguła in dubio contra proferentem, nakazująca tłumaczyć postanowienia niejednoznaczne na korzyść konsumenta. Podkreślić trzeba, że w doktrynie zakwestionowano zasadność ograniczenia zakresu zastosowania sankcji wyrażonej w powyższej regule tylko do umów konsumenckich. Wskazano, że znajduje ona zastosowanie także w obrocie niekonsumenckim, chociażby w drodze analogii. Stanowisko takie odnotowano także w judykaturze Sądu Najwyższego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 2007 roku, sygn. akt IV CSK 95/07, niepublikowany). Dlatego też podkreślić należy, że Ogólne Warunki Ubezpieczenia stanowią wzorzec umowny, a wszelkie niejednoznaczności interpretacyjne zawarte w OWU powinny być tłumaczone na korzyść ubezpieczającego, nie zaś zakładu ubezpieczeń. Stanowi to bezpośrednie zastosowanie art. 385 § 2 KC, zgodnie z którym postanowienia niejednoznaczne tłumaczy się na korzyść konsumenta.
Zasada pełnego odszkodowania znalazła wyraz w wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 13 listopada 2008 roku (sygn. akt V ACa 24/09), w którym sąd przyjął, iż roszczenie odszkodowawcze poszkodowanego obejmuje zarówno poniesione przez niego straty jak i korzyści, które mógłby uzyskać, gdyby nie wyrządzono mu szkody. Oznacza to, iż naprawienie szkody winno doprowadzić majątek osoby poszkodowanej do stanu sprzed szkody i uwzględnić wszystko to co zostało z niego odjęte (strata) oraz to co nie mogło zostać do majątku włączone (utracona korzyść). Ważnym podkreślenia jest fakt, że zasada pełnego odszkodowania ma zastosowanie w przypadku każdego rodzaju szkód i deliktów ubezpieczeniowych.
Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z dnia 30 kwietnia 2014 roku w sprawie C-26/13 (Árpád Kásler i Hajnalka Káslerné Rábai przeciwko OTP Jelzálogbank Zrt.) dokonał przełomowej wykładni w zakresie relacji między stronami umowy konsumenckiej, podkreślając, że niedozwolone postanowienia umowne – nawet jeśli konsument się na nie formalnie zgodził – są z mocy prawa niewiążące i nie mogą wywoływać skutków prawnych. Zasada ta znajduje pełne zastosowanie do relacji ubezpieczyciel–ubezpieczony, zwłaszcza w kontekście jednostronnego kształtowania zakresu odpowiedzialności przez ubezpieczycieli.
Warto również przypomnieć wyrok TSUE z dnia 4 czerwca 2020 roku w sprawie C-495/19, w którym Trybunał orzekł, że stosowanie przez instytucje finansowe skomplikowanego języka prawnego w umowach, który jest niezrozumiały dla przeciętnego konsumenta, stanowi naruszenie dyrektywy 93/13/EWG i może skutkować nieważnością danego postanowienia. W praktyce oznacza to, że złożoność zapisów Ogólnych Warunków Ubezpieczenia, ich nieczytelność i nieproporcjonalność ryzyk przerzucanych na konsumenta, mogą zostać zakwalifikowane jako klauzule abuzywne, których skutki nie wiążą poszkodowanego.
Zarówno orzecznictwo TSUE, jak i SN jednoznacznie wskazuje, że obowiązkiem organów państwowych – w tym sądów i organów ścigania – jest nie tylko ochrona formalna, ale realna i efektywna ochrona konsumenta jako strony słabszej. Jakiekolwiek tolerowanie praktyk zaniżania odszkodowań, odmów wypłat czy uznaniowego stosowania postanowień umownych, które są sprzeczne z ratio legis przepisów prawa cywilnego i ochrony konsumenckiej, godzi bezpośrednio w podstawowe wartości porządku prawnego oraz narusza konstytucyjnie chronione prawo majątkowe obywatela.
Apelujemy do wszystkich przedstawicieli zawodów prawniczych, instytucji państwowych, ustawodawców, przedstawicieli samorządów zawodowych i organizacji obywatelskich o podjęcie działań w celu:
doprowadzenia do rzeczywistego ukrócenia bezkarności ubezpieczycieli,
zapewnienia obywatelom realnej ochrony prawnej w relacji z podmiotami rynku finansowego,
uruchomienia narodowej debaty o patologii rynku ubezpieczeniowego,
stworzenia specjalnej jednostki prokuratorskiej do zwalczania przestępstw ubezpieczeniowych i nadużyć gospodarczych,
dokonania nowelizacji przepisów Kodeksu karnego i ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej w zakresie penalizacji systemowych zaniżeń i oszustw likwidacyjnych.
Wzywamy Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Rady Ministrów, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Rzecznika Finansowego do niezwłocznego podjęcia działań ustawodawczych oraz nadzorczych w zakresie opisanym powyżej. Wzywamy wszystkie izby adwokackie i radcowskie do wyrażenia publicznego stanowiska i objęcia patronatu nad ogólnopolską kampanią "ZANIŻENI – kampania przeciwko bezkarności ubezpieczycieli", której celem jest ochrona majątkowa obywateli, demaskowanie nieuczciwych praktyk oraz wystąpienie o odpowiedzialność karną w przypadkach masowego, umyślnego zaniżania szkód.
ZANIŻENI – OBYWATELE NIE SĄ STATYSTYKĄ.
Czas przywrócić równowagę między obywatelem a instytucją finansową.
Ochrona obywatela przed działaniami korporacyjnych instytucji finansowych, które w sposób systemowy godzą w jego majątek i podstawy egzystencji, znajduje bezpośrednią podstawę konstytucyjną. Artykuł 64 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje każdemu prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia. W ustępie 2 tego artykułu wprost wskazano, że „własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza istoty prawa własności”. W kontekście działalności ubezpieczycieli oznacza to, że jakiekolwiek praktyki, które prowadzą do faktycznego uszczuplania majątku obywateli w sposób sprzeczny z celem zawartej umowy, stanowią bezprawną ingerencję w konstytucyjnie chronione prawo własności.
Z kolei art. 76 Konstytucji RP nakłada na władze publiczne bezwzględny obowiązek ochrony konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Przepis ten – rzadko przywoływany w debacie publicznej – stanowi w istocie nakaz działania, nie zaś deklarację programową. Ustawodawca konstytucyjny, przyjmując ten przepis, zobowiązał organy państwowe do aktywnego przeciwdziałania wszelkim formom wyzysku, asymetrii informacyjnej i przewagi rynkowej, które mogą być wykorzystywane przez silniejsze podmioty wobec strony słabszej. Systemowe zaniżanie odszkodowań przez podmioty ubezpieczeniowe jest jaskrawym przykładem zjawiska, przeciwko któremu art. 76 został wprowadzony do ustawy zasadniczej.
Należy również pamiętać, że ochrona majątkowa obywatela nie może być traktowana jako czysto cywilistyczna – w sytuacji, gdy szkoda majątkowa powstała na skutek działania o cechach oszukańczych, rozciąga się ona również na zakres prawa karnego. Niedopuszczalne jest bowiem, aby pod pozorem legalnego obrotu gospodarczego instytucje finansowe mogły systemowo uszczuplać majątek tysięcy obywateli, a państwo pozostawało w tym zakresie bierne, ograniczając się jedynie do procedur cywilnych czy administracyjnych.
W kontekście konstytucyjnego prawa do sądu, zagwarantowanego w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, masowa potrzeba kierowania spraw przeciwko ubezpieczycielom na drogę postępowania sądowego, spowodowana odgórnie zaplanowanymi odmowami wypłat lub zaniżeniami, prowadzi do de facto naruszenia tego prawa. Poszkodowani zmuszeni są niejednokrotnie do rezygnacji z dochodzenia roszczeń z powodu barier finansowych, proceduralnych, czasowych lub braku pomocy prawnej. W efekcie obywatel nie tylko traci środki, które mu się należą, ale również zostaje pozbawiony realnego dostępu do mechanizmu, który miałby chronić jego interes.
Dlatego też apelujemy o pilne podjęcie działań legislacyjnych, nadzorczych i kontrolnych, których celem będzie przywrócenie konstytucyjnej równowagi między interesem obywatela a siłą instytucji finansowych. Żadne państwo prawa nie może tolerować sytuacji, w której zorganizowane, przewlekłe i masowe działania naruszające majątkowe prawa obywateli pozostają bezkarne, bezrefleksyjnie traktowane jako dopuszczalne standardy rynkowe lub wręcz uzasadnione interesem gospodarczym ubezpieczyciela. W centrum każdej relacji prawnej musi pozostawać człowiek – jego godność, bezpieczeństwo ekonomiczne oraz równość wobec prawa.
Nie możemy pozostać obojętni wobec cierpienia ludzi, którzy w obliczu wypadku, tragedii rodzinnej czy zdarzenia losowego, pozostawieni zostali samym sobie przez instytucje, które miały być gwarantem bezpieczeństwa. Nie możemy milczeć, gdy państwo prawa kapituluje przed interesem ekonomicznym korporacji.
Nie możemy pomijać pytania, które w dzisiejszym stanie wiedzy prawniczej i świadomości konstytucyjnej musi zostać postawione wprost i publicznie: Czy celowe, świadome i systemowe zaniżanie odszkodowań przez zakłady ubezpieczeń – a zatem wypłacanie kwot rażąco zaniżonych względem rzeczywistej szkody – nie stanowi przestępstwa oszustwa, ściganego z art. 286 § 1 kodeksu karnego?
Zgodnie z aktualnie obowiązującym prawem oraz ukształtowaną linią orzeczniczą, wysokość odszkodowania w przypadku szkody w pojeździe ustalana jest w tzw. metodzie kosztorysowej – na podstawie hipotetycznych kosztów naprawy pojazdu. Co istotne, zgodnie z prawem unijnym, które zostało zaimplementowane do polskiego porządku prawnego, na wysokość należnego odszkodowania z tytułu OC sprawcy wypadku nie mają wpływu zdarzenia wtórne, takie jak to, czy pojazd został sprzedany w stanie uszkodzonym, czy został faktycznie naprawiony, ani też za jaką kwotę wykonano naprawę.
Poszkodowany ma bowiem pełne i nienaruszalne prawo wyboru, co zrobi z uszkodzonym pojazdem oraz w jaki sposób zagospodaruje środki otrzymane z tytułu odszkodowania. Może naprawić pojazd, może go nie naprawiać. Może dokonać naprawy prowizorycznej, sprzedać pojazd w stanie uszkodzonym, albo nawet scedować prawo do dopłaty odszkodowania na rzecz firmy odszkodowawczej – każda z tych decyzji pozostaje wyłącznie w gestii poszkodowanego i nie ma wpływu na samą wysokość świadczenia należnego od zakładu ubezpieczeń. Obowiązek pełnej likwidacji szkody leży bowiem po stronie ubezpieczyciela, a nie po stronie pokrzywdzonego.
Tymczasem praktyka rynkowa dowodzi czegoś zgoła przeciwnego. Poszkodowani są systemowo zderzani z mechanizmem, który w swojej istocie ignoruje zasady prawa cywilnego, wytyczne nadzorcze Komisji Nadzoru Finansowego, a także podstawowe reguły uczciwości rynkowej. Zakłady ubezpieczeń masowo i powtarzalnie zaniżają odszkodowania, opierając swoje decyzje na:
zastosowaniu nieoryginalnych części,
uśrednionych, zaniżonych stawkach roboczogodziny,
amortyzacji, czyli niedopuszczalnym pomniejszaniu wartości części ze względu na ich zużycie,
zaniżonej wycenie pojazdu jako całości,
stosowaniu wewnętrznych tabel, wytycznych i algorytmów likwidacyjnych, które nie mają żadnej mocy prawnej, a w praktyce stanowią narzędzie masowej redukcji wypłat.
W przypadku zaniżonej kwoty odszkodowania poszkodowany nie może od razu liczyć na bezpośrednią korektę. Jedyną realną drogą pozostaje dla niego postępowanie sądowe, co wiąże się z szeregiem obciążeń: koniecznością poniesienia opłat sądowych, kosztów zaliczek na opinie biegłych, kosztów obsługi prawnej i często długotrwałego – nawet wieloletniego – procesu. Tymczasem zakład ubezpieczeń, który wypłacił zaniżone świadczenie, pozostaje bezkarny aż do momentu ewentualnego zasądzenia dopłaty, i to jedynie na wniosek osoby prywatnej. Mimo że działał niezgodnie z prawem, to poszkodowany musi wytaczać proces i ponosić ciężar dowodowy, nie mając gwarancji sukcesu, a nierzadko znajdując się w sytuacji życiowej, w której każda zwłoka ma dotkliwe skutki osobiste i finansowe.
Ubezpieczyciele w praktyce trzymają poszkodowanych w szachu. Wiedzą, że większość osób nie podejmie walki o swoje prawa z uwagi na brak wiedzy, środków, wsparcia prawnego lub sił psychicznych. To prowadzi do sytuacji, w której osoby skrzywdzone przez wypadek zostają następnie doświadczone przez system odszkodowawczy, który – choć z definicji powinien ich chronić – w praktyce staje się źródłem wtórnej krzywdy, frustracji, a nawet rezygnacji z walki o sprawiedliwość.
Działanie ubezpieczycieli jest wyrachowane i cyniczne. W koszty ich działalności wliczone jest ryzyko procesu z poszkodowanymi, które – w wewnętrznej kalkulacji tych korporacji – uznawane jest za ryzyko akceptowalne. W rzeczywistości oznacza to, że z pełną świadomością i premedytacją działają oni na niekorzyść osób, które doznały szkody, często dramatycznej, w celu maksymalizacji własnych zysków. Poszkodowani stają się elementem bezdusznej gry księgowej, w której cierpienie człowieka jest jedynie statystyką, a wymiar sprawiedliwości – kosztowym ryzykiem operacyjnym. Tak ukształtowana rzeczywistość gospodarcza to nie tylko patologia systemowa, ale także głęboko niemoralna deformacja idei ubezpieczenia jako instytucji zaufania publicznego.
Ten stan rzeczy jest nie do przyjęcia w państwie prawa.
Z tego powodu nie możemy dłużej traktować problemu zaniżania odszkodowań wyłącznie jako sporu cywilnego. Skala zjawiska, jego systemowość, oparta na asymetrii wiedzy, środków i pozycji procesowej, a także sposób działania instytucji ubezpieczeniowych wskazują jednoznacznie, że mamy do czynienia z praktyką, która może – i powinna – zostać zakwalifikowana jako czyn karalny w rozumieniu polskiego prawa karnego.
Pytanie postawione wcześniej: czy zaniżanie przez ubezpieczyciela odszkodowania z OC sprawcy nie stanowi oszustwa? – nie jest pytaniem retorycznym. To pytanie dotyka istoty problemu, z którym polski porządek prawny – zarówno w wymiarze cywilnym, jak i karnym – nie radzi sobie od dekad. Zaniżanie odszkodowań z tytułu OC posiadaczy pojazdów mechanicznych stanowi w istocie zinstytucjonalizowany mechanizm transferu ryzyka i zysku, który, choć legitymizowany pozorami legalizmu, może nosić wszelkie znamiona oszustwa w rozumieniu art. 286 § 1 kodeksu karnego.
W przypadku takiego zaniżenia mamy do czynienia z pełną realizacją ustawowych znamion tego przestępstwa:
ubezpieczyciel wprowadza poszkodowanego w błąd, przekazując nieprawdziwą, zaniżoną wycenę szkody – opartą na nierealnych stawkach, sztucznej amortyzacji, błędnych założeniach technicznych, arbitralnych wyłączeniach i algorytmach likwidacyjnych,
poszkodowany, działając w warunkach relacji asymetrycznej, nie ma świadomości, że przedstawiona wycena jest rażąco zaniżona i rezygnuje z dochodzenia całości świadczenia, niekiedy podpisując oświadczenie o zaspokojeniu roszczenia,
w efekcie ubezpieczyciel zawłaszcza część należnego świadczenia, osiągając korzyść majątkową kosztem osoby pokrzywdzonej,
działanie to ma charakter powtarzalny, zorganizowany, standaryzowany, co – w świetle orzecznictwa – nie tylko nie wyklucza odpowiedzialności karnej, lecz wręcz ją wzmacnia, dowodząc świadomego modelu działania opartego na ekonomicznej kalkulacji zysku i ryzyka prawnego.
W orzecznictwie karnym jednoznacznie podkreśla się, że przestępstwo oszustwa może być popełnione również przez instytucję finansową lub korporacyjną, a pozory legalności nie uchylają odpowiedzialności. Liczy się istota działania – czyli wprowadzenie w błąd i niekorzystne rozporządzenie mieniem.
Zgodnie z art. 815 § 1 i § 2 Kodeksu cywilnego, ubezpieczyciel jest zobowiązany do wypłaty świadczenia zgodnego z rzeczywistą szkodą. Świadczenie to musi być ekwiwalentne, rzetelne i sprawiedliwe. Każde celowe odstąpienie od tych zasad może być nadużyciem prawa w rozumieniu art. 5 KC, a w określonych warunkach – również czynem bezprawnym o cechach przestępstwa majątkowego.
Dodatkowo, ustawa z dnia 11 września 2015 roku o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (Dz.U. z 2022 r. poz. 2289 z późn. zm.) wymaga, aby zakład ubezpieczeń działał w sposób uczciwy, rzetelny i zgodny z dobrymi obyczajami, zarówno wobec ubezpieczającego, jak i poszkodowanego. Zaniżanie świadczeń w sposób masowy, metodyczny i powtarzalny, przy świadomości skutków ekonomicznych dla poszkodowanego, stanowi naruszenie tych obowiązków.
W przypadku wielu poszkodowanych – czyli sytuacji szkody masowej – działania te mogą stanowić podstawę zawiadomienia o przestępstwie o charakterze zbiorowym, a także podstawę do podjęcia postępowania przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, bowiem zgodnie z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2023 r. poz. 1689 z późn. zm.), naruszenie zbiorowych interesów konsumentów następuje także wtedy, gdy działania przedsiębiorcy godzą w konsumentów w sposób powtarzalny, asymetryczny i ukierunkowany na zysk.
Z perspektywy konstytucyjnej, art. 64 i 76 Konstytucji RP, a także implementowane do polskiego porządku przepisy dyrektywy 93/13/EWG, nakładają na państwo obowiązek aktywnie chronić interesy ekonomiczne jednostki. Dopuszczenie do sytuacji, w której instytucje zaufania publicznego (jakimi są zakłady ubezpieczeń) działają systemowo na szkodę obywatela, stanowi naruszenie tej gwarancji. W skrajnym przypadku, może to prowadzić do odpowiedzialności Skarbu Państwa za brak przeciwdziałania systemowym patologiom rynkowym.
Nie jesteśmy w tym głosie odosobnieni. Problem systemowego zaniżania odszkodowań przez ubezpieczycieli był od lat sygnalizowany przez środowiska prawnicze, konsumenckie, dziennikarskie oraz urzędowe. Głośno i jednoznacznie wypowiadał się w tej sprawie również Rzecznik Finansowy, który – będąc instytucją powołaną do ochrony interesów obywateli w relacjach z instytucjami finansowymi – niejednokrotnie publicznie alarmował, że proceder zaniżania odszkodowań przybrał formę powszechnie stosowanej praktyki, która systemowo narusza interesy ekonomiczne i prawa majątkowe obywateli.
W swoim oficjalnym komunikacie z 9 maja 2024 roku, Rzecznik Finansowy w sposób jednoznaczny odniósł się do praktyk ubezpieczycieli i wyraził stanowczy sprzeciw wobec interpretacji, które prowadzą do ograniczania należnych poszkodowanym świadczeń. Zaznaczył przy tym, że przyznawanie świadczenia w oparciu o późniejsze działania poszkodowanego – takie jak sprzedaż pojazdu lub jego naprawa poniżej wartości rynkowej – narusza zasadę pełnej kompensaty szkody i przerzuca ciężar finansowy odpowiedzialności z ubezpieczyciela na obywatela, co jest nieakceptowalne w świetle konstytucyjnych standardów ochrony majątku jednostki oraz przepisów kodeksu cywilnego.
W ślad za tym stanowiskiem, media ogólnopolskie – w tym dziennik „Rzeczpospolita” – także opisywały problem zaniżania odszkodowań, wskazując, że uchwały Sądu Najwyższego oraz praktyki rynkowe zmierzają w kierunku systemowego ograniczania praw poszkodowanych, a ubezpieczyciele – posługując się zewnętrznymi podmiotami, automatycznymi algorytmami wyceny oraz asymetrią wiedzy – zyskują nieproporcjonalną przewagę nad przeciętnym obywatelem, który nie dysponuje aparatem eksperckim, technicznym i prawnym, aby dochodzić pełnych roszczeń.
Sytuacja, w której Rzecznik Finansowy, środowiska prawnicze oraz media wskazują wprost na masowość nieprawidłowości, a mimo to instytucje państwowe pozostają bierne, stanowi rażące naruszenie zasady zaufania obywatela do państwa i jego organów (art. 2 Konstytucji RP), a także naruszenie obowiązku zapewnienia ochrony majątkowej jednostki przed nadużyciem pozycji dominującej (art. 64 Konstytucji RP, dyrektywa 93/13/EWG, ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów).
Zaniżanie odszkodowań nie jest dziś wyjątkiem – stało się nową normą rynkową, nowym standardem patologii, który nie tylko wypacza sens ubezpieczenia jako instytucji ochronnej, ale również łamie zaufanie do systemu prawa jako takiego.
Jest to tym bardziej niebezpieczne, że dotyczy milionów Polaków. Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji, w której po opłacaniu przez lata składek, w chwili wypadku lub kolizji – otrzyma świadczenie nieadekwatne do rzeczywistej szkody, a koszt sądowego dochodzenia reszty przewyższy potencjalny zysk. Ten mechanizm działa na zastraszenie, zniechęcenie i wyczerpanie obywatela. To nowoczesna forma ekonomicznego wykluczenia i nadużycia prawa, której społeczeństwo nie może dłużej tolerować.
[Wymiar prawnokarny - dlaczego milczenie organów oznacza współudział]
W ramach analizy problemu zaniżania odszkodowań przez zakłady ubezpieczeń nie sposób pominąć fundamentalnej kwestii odpowiedzialności osób, które bezpośrednio współtworzą ten mechanizm – biegłych sądowych, rzeczoznawców technicznych oraz likwidatorów szkód. To właśnie ich ekspertyzy, kosztorysy, analizy techniczne i raporty stają się często podstawą decyzji ubezpieczyciela o wypłacie świadczenia lub podstawą ustaleń w procesie cywilnym i karnym. Ich rola – choć na pierwszy rzut oka sprowadzona do tzw. „pomocy technicznej” – w rzeczywistości stanowi jeden z filarów rzetelności, bądź też patologii całego procesu likwidacji szkody.
W świetle obowiązującego porządku prawnego, każdy biegły, rzeczoznawca czy likwidator szkód zobowiązany jest do działania z najwyższą starannością, zgodnie z aktualną wiedzą zawodową i przepisami prawa. Nie istnieje żadna prawna podstawa do działań, które godzą w interes majątkowy poszkodowanego, a wszelkie odstępstwa od rzetelności technicznej i uczciwości zawodowej stanowią nie tylko naruszenie etyki, ale także mogą stanowić czyn zabroniony pod groźbą kary.
Zgodnie z art. 233 § 4 oraz § 4a Kodeksu karnego, osoba działająca jako biegły lub rzeczoznawca, która sporządza opinię lub kosztorys niezgodny z prawdą, może podlegać odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywej opinii, a jeżeli działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – może grozić jej kara pozbawienia wolności do 8 lat. W kontekście systemowego procederu zaniżania odszkodowań – gdzie rzeczoznawcy i likwidatorzy w sposób powtarzalny wykorzystują zaniżone stawki roboczogodzin, stosują części nieoryginalne, arbitralnie amortyzują wartość części zamiennych, ignorują technologię napraw producenta – działanie takie nie może być usprawiedliwiane błędem czy interpretacją, lecz w wielu przypadkach nosi znamiona świadomego współudziału w naruszeniu prawa.
Nie można również pominąć art. 286 § 1 KK, który stanowi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd, podlega karze pozbawienia wolności do lat 8. Jeżeli rzeczoznawca, działający na zlecenie zakładu ubezpieczeń, sporządza kosztorys, który rażąco odbiega od rzeczywistego kosztu naprawy i skutkuje wypłatą zaniżonego odszkodowania – a poszkodowany na podstawie tego kosztorysu rezygnuje z dochodzenia dalszych roszczeń lub podpisuje oświadczenie o zaspokojeniu roszczenia – mamy do czynienia z układem wypełniającym elementy oszustwa w rozumieniu prawa karnego.
Należy podkreślić, że sam fakt zaproponowania poszkodowanemu naprawy pojazdu w warsztacie współpracującym z ubezpieczycielem stanowi działanie wprowadzające w błąd co do rzeczywistej wysokości należnego odszkodowania. Poszkodowany, otrzymując od ubezpieczyciela informację, iż jego pojazd może zostać naprawiony w ramach określonej kwoty – przez wskazany warsztat, który rzekomo przywróci pojazd do stanu sprzed szkody – znajduje się w stanie błędnego przekonania co do istoty przysługującego mu roszczenia. W istocie bowiem taka naprawa odbywa się często z użyciem części nieoryginalnych, materiałów niższej jakości, przy zastosowaniu zawyżonych amortyzacji i zaniżonych stawek za roboczogodzinę, co uniemożliwia prawidłowe przywrócenie pojazdu do stanu sprzed szkody. W efekcie poszkodowany, pozostający w błędzie co do prawa oraz faktycznej wartości szkody, rezygnuje z dochodzenia swoich praw na drodze sądowej. Działanie to, choć często przedstawiane jako korzystne, jest w rzeczywistości jednym z najbardziej perfidnych elementów systemowego mechanizmu zaniżania odszkodowań, ponieważ pozbawia poszkodowanego nawet świadomości, że został oszukany.
Dodatkowo, należy wskazać na art. 271 KK, który penalizuje poświadczenie nieprawdy w dokumencie mającym znaczenie prawne. Kosztorys naprawy sporządzony na potrzeby postępowania cywilnego, likwidacyjnego czy sądowego, w którym zawarto informacje nieprawdziwe – np. zastosowano nierealne stawki, pominięto kluczowe elementy naprawy, zastosowano fikcyjne części – może stanowić dokument urzędowy lub prywatny poświadczający nieprawdę, co jest przestępstwem ściganym z urzędu.
W orzecznictwie sądowym podkreśla się, że nawet jeśli biegły lub rzeczoznawca nie działa z zamiarem bezpośredniego uzyskania korzyści majątkowej, ale jego działania są powtarzalne, przewidywalnie skutkujące zaniżeniem roszczenia i korzystne dla ubezpieczyciela, może on ponosić odpowiedzialność zarówno jako sprawca, jak i jako współdziałający w przestępstwie. W szczególności w sprawach, w których rzeczoznawca związany jest relacją stałej współpracy z ubezpieczycielem, a jego opinie są traktowane jako formalna podstawa decyzji o wypłacie świadczeń, odpowiedzialność taka może obejmować elementy pomocnictwa, podżegania lub działania w zorganizowanym procederze nadużyć.
Z punktu widzenia społecznej odpowiedzialności zawodu, rzeczoznawca techniczny czy biegły sądowy nie może pełnić funkcji fasadowej, wspierającej działania nieuczciwe, nawet jeśli formalnie nie jest stroną sporu. Jego obowiązkiem jest stać na straży prawdy technicznej i obiektywnej wiedzy, niezależnie od oczekiwań zleceniodawcy. Tym bardziej, że to właśnie jego ekspertyza może decydować o majątku, zdrowiu, a czasem godności osoby poszkodowanej.
Uzasadnione jest zatem postawienie pytania o systemowe mechanizmy kontroli i odpowiedzialności rzeczoznawców, biegłych oraz likwidatorów szkód, którzy uczestniczą w procederze zaniżania odszkodowań. Społeczeństwo ma prawo oczekiwać, że osoby powołane do ustalania prawdy technicznej będą działać z należytą starannością, rzetelnością i niezależnością. W przeciwnym razie – powinny one, na równi z ubezpieczycielem – ponosić pełną odpowiedzialność prawną, cywilną, dyscyplinarną i karną za działania, które skutkują stratami majątkowymi i naruszają zaufanie obywateli do instytucji prawa.
Odpowiedzialność za ten proceder nie powinna ograniczać się wyłącznie do osób fizycznych. Powinna objąć także:
członków zarządów zakładów ubezpieczeń,
osoby odpowiedzialne za politykę likwidacyjną,
podmioty zewnętrzne, które dostarczają narzędzi (np. kosztorysowych systemów automatycznych),
oraz sam zakład ubezpieczeń, który – jako podmiot zbiorowy – może zostać pociągnięty do odpowiedzialności na mocy ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych (Dz.U. z 2023 r. poz. 659 z późn. zm.).
W świetle powyższego, problem zaniżania odszkodowań nie jest już wyłącznie sporem o pieniądze. To spór o wartości – o granice uczciwości, odpowiedzialności i równości wobec prawa.
W świetle obowiązujących przepisów prawa karnego, w szczególności art. 286 § 1 KK, który penalizuje każde zachowanie polegające na doprowadzeniu innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wyniku wprowadzenia w błąd, wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania działania, nie ma żadnych podstaw, by zakładać domyślną nietykalność ubezpieczycieli.
W rzeczywistości – z perspektywy dogmatyki prawa karnego – każdy przypadek świadomego zaniżenia szkody przy wypłacie odszkodowania z OC sprawcy, w którym zakład ubezpieczeń:
przekazuje poszkodowanemu nieprawdziwe informacje o rzeczywistej wysokości szkody,
bazuje na kosztorysach sztucznie obniżających wartość naprawy, stosuje amortyzację niedopuszczalną w świetle prawa, nie uwzględnia części niezbędnych do naprawy,
odwołuje się do nierealnych stawek roboczogodzin, nieadekwatnych do lokalnych warunków rynkowych,
posługuje się zautomatyzowanym systemem odmowy opartym na algorytmach, które nie przewidują indywidualnej oceny przypadku,
– może spełniać wszystkie znamiona czynu zabronionego z art. 286 § 1 KK. W takich przypadkach poszkodowany wprowadza w błąd nie sam siebie, ale zostaje umyślnie wprowadzony w błąd przez instytucję finansową, która działa na jego szkodę w celu osiągnięcia własnej korzyści majątkowej.
To nie są kwestie interpretacyjne – to są znamiona przestępstwa.
Nie może bowiem umknąć uwadze, że poszkodowany, który otrzymuje zaniżone odszkodowanie, bardzo często nie podejmuje dalszych kroków prawnych, ponieważ nie zna swoich praw, nie posiada zasobów do prowadzenia sporu z potężną instytucją, ani dostępu do profesjonalnej pomocy prawnej. W tej sytuacji dokonuje niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez zaniechanie – rezygnuje z walki o to, co mu się należy.
Z perspektywy prawa karnego, mamy więc do czynienia z sytuacją, w której:
zakład ubezpieczeń wprowadza obywatela w błąd co do jego rzeczywistego prawa majątkowego,
zatrzymuje część świadczenia, które powinno być wypłacone,
odnosi bezprawną korzyść majątkową,
a obywatel ponosi szkodę, często nieodwracalną,
wszystko to przy celowym i powtarzalnym działaniu, będącym częścią polityki likwidacyjnej lub instrukcji wewnętrznych.
W tym świetle, praktyka zaniżania odszkodowań może stanowić nie tylko delikt cywilny, lecz przede wszystkim czyn karalny o poważnym ładunku społecznym, penalnie doniosły i moralnie nieakceptowalny.
W sytuacji, gdy tego rodzaju działania są nie tylko powtarzalne, lecz także zinstytucjonalizowane, automatyzowane i często stosowane wobec osób o ograniczonej świadomości prawnej – mamy do czynienia z tym, co w klasyfikacjach kryminologicznych określa się mianem przestępczości białych kołnierzyków (white-collar crime) o charakterze systemowym. A państwo prawa nie może być bezczynne wobec zorganizowanej, masowej i cichej krzywdy obywateli.
[Brak nadzoru, bezkarność i erozja zaufania do instytucji państwa]
W kontekście powyższych działań, nie sposób pominąć szerszego wymiaru europejskiego. Systemowe zaniżanie odszkodowań przez zakłady ubezpieczeń może bowiem stanowić naruszenie prawa Unii Europejskiej, w tym szczególnie:
Dyrektywy 2009/138/WE (Wypłacalność II) – która nakłada na zakłady ubezpieczeń obowiązek prowadzenia działalności z zachowaniem zasady uczciwości, przejrzystości i odpowiedzialności wobec klientów,
Dyrektywy 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich – w zakresie w jakim mechanizmy zaniżania przybierają charakter systemowych, jednostronnych działań wykorzystujących przewagę informacyjną i organizacyjną ubezpieczycieli wobec konsumenta,
Karty Praw Podstawowych UE (art. 38 i 47) – gwarantujących wysoki poziom ochrony konsumentów oraz skuteczny dostęp do wymiaru sprawiedliwości.
Co szczególnie niepokojące, skala oraz powtarzalność takich praktyk może świadczyć o tym, że naruszane są fundamentalne zasady uczciwego obrotu i ochrony konsumenta, stanowiące element wspólnego rynku Unii Europejskiej. Długotrwała bierność organów krajowych – w tym brak odpowiednich reakcji Komisji Nadzoru Finansowego oraz opieszałość systemu ochrony prawnej – sprawia, że uzasadnione staje się rozważenie złożenia skargi zbiorowej do Komisji Europejskiej, w trybie przewidzianym dla naruszeń prawa unijnego przez państwo członkowskie.
Skarga ta mogłaby dotyczyć zarówno niewywiązywania się Polski z obowiązku należytego egzekwowania prawa UE wobec zakładów ubezpieczeń, jak i braku skutecznych mechanizmów ochrony konsumenta przed praktykami o charakterze systemowym, masowym i rażąco nieuczciwym.
Jednocześnie pojawia się realna potrzeba uruchomienia przez Komisję Europejską procedury „EU Pilot” lub formalnego postępowania o naruszenie wobec Rzeczypospolitej Polskiej – w zakresie tolerowania przez instytucje publiczne praktyk mogących prowadzić do systemowego łamania unijnych standardów ochrony praw obywatelskich i konsumenckich.
Tym samym, postrzeganie problemu zaniżeń jako wyłącznie wewnętrznej sprawy krajowej byłoby błędem. Zaniżenia odszkodowań w Polsce to zjawisko przekraczające granice prawa krajowego, wpływające na funkcjonowanie całego rynku wewnętrznego UE, które wymaga również interwencji i nadzoru organów Unii Europejskiej.
W świetle powyższego, nie możemy pozostać wyłącznie na gruncie krajowym w analizie i reakcji na skalę problemu. Systemowe zaniżanie odszkodowań przez zakłady ubezpieczeń w Polsce może naruszać nie tylko przepisy krajowe, ale również postanowienia prawa Unii Europejskiej – w szczególności dyrektyw konsumenckich i regulacji dotyczących rynku finansowego oraz zasad uczciwej konkurencji.
W szczególności należy wskazać na:
Dyrektywę 2009/138/WE (Solvency II) – która nakłada na zakłady ubezpieczeń obowiązek zarządzania ryzykiem z poszanowaniem interesu klienta oraz zapewnienia adekwatności rezerw techniczno-ubezpieczeniowych. Systemowe zaniżanie wypłat może oznaczać celowe zaniżanie poziomu rezerw i nieuczciwe raportowanie wypłacalności.
Dyrektywę 2016/97/UE (IDD) – która zobowiązuje ubezpieczycieli do działania w najlepiej pojętym interesie klienta, rzetelnego informowania oraz niedopuszczania do konfliktu interesów. Każda forma zaniżenia, presji na ugodę czy dezinformacji może być kwalifikowana jako naruszenie tych standardów.
Dyrektywę 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich – w kontekście OWU zawierających postanowienia trudne do zrozumienia lub pozwalające ubezpieczycielowi na arbitralne kształtowanie wysokości wypłat, co czyni te klauzule potencjalnie abuzywnymi.
Art. 169 i 114 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) – dotyczące obowiązku ochrony interesów konsumentów przez państwa członkowskie oraz Komisję Europejską.
Zgodnie z unijną zasadą efektywności ochrony konsumenckiej (tzw. effet utile), każde państwo członkowskie ma obowiązek zapewnienia, aby środki krajowe były skuteczne i rzeczywiście egzekwowały normy unijne. Polska – tolerując bezczynność organów w obliczu systemowego naruszenia praw obywateli przez instytucje finansowe – może naruszać tę zasadę.
W tej sytuacji zasadne staje się rozważenie złożenia skargi do Komisji Europejskiej, zarówno przez organizacje społeczne i fundacje zajmujące się ochroną praw obywateli, jak i przez grupy poszkodowanych. Możliwe jest również wystąpienie z wnioskiem o uruchomienie procedury naruszeniowej przeciwko Polsce (infringement procedure), jeśli zostanie wykazane, że państwo nie przeciwdziała naruszeniom prawa UE w relacjach ubezpieczyciel–obywatel.
Podjęcie takich kroków nada sprawie rangę europejską i wymusi reakcję nie tylko na szczeblu krajowym, ale również unijnym. W dobie coraz większej centralizacji ochrony konsumenckiej w UE – powołanie się na mechanizmy wspólnotowe nie jest już gestem politycznym, lecz prawnie uzasadnionym obowiązkiem obrony interesu obywateli Unii Europejskiej.
W związku z tym jako środowisko prawnicze, fundacyjne, naukowe i obywatelskie, apelujemy o rozpoczęcie ogólnopolskiego procesu weryfikacji prawnokarnej odpowiedzialności zakładów ubezpieczeniowych w przypadkach świadomego, powtarzalnego zaniżania odszkodowań. Zgromadzone w naszej fundacji oraz mojej kancelarii przypadki są gotowe do przekazania organom ścigania celem dokonania oceny pod kątem przestępstwa oszustwa. Oczekujemy, że każdy przypadek celowego zawłaszczenia należnego świadczenia – niezależnie od skali szkody – zostanie oceniony w duchu równości wobec prawa, bez względu na siłę korporacyjną, kapitał czy wpływy instytucjonalne.
Prawo nie może służyć najsilniejszym – ma chronić najbardziej bezbronnych.
Współczesne systemy prawne państw o wysokim poziomie ochrony konsumenckiej – takich jak Francja, Niemcy, Austria czy Holandia – wypracowały efektywne i zinstytucjonalizowane modele przeciwdziałania dominacji podmiotów rynku finansowego nad jednostką. W modelu francuskim, funkcjonującym pod egidą Direction Générale de la Concurrence, de la Consommation et de la Répression des Fraudes (DGCCRF), a także sądownictwa konsumenckiego Conseil National de la Consommation, ochrona klienta ubezpieczeniowego ma wymiar nie tylko deklaratywny, lecz realny, egzekwowalny i natychmiastowy. Praktyka polegająca na zaniżaniu wypłat lub stosowaniu klauzul asymetrycznych skutkuje w takich przypadkach szybką interwencją administracyjną, grzywnami, a niejednokrotnie nawet czasowym zawieszeniem działalności ubezpieczyciela.
W modelu niemieckim ochronę interesu słabszej strony relacji prawnej zakorzeniono w samej filozofii niemieckiego prawa cywilnego (BGB), a szczególna rola przypada Bundesanstalt für Finanzdienstleistungsaufsicht (BaFin) – urzędowi nadzoru nad instytucjami finansowymi, który działa zarówno w trybie nadzorczym, jak i quasi-śledczym. To instytucja, która posiada uprawnienia do wszczynania postępowań kontrolnych, wnioskowania do prokuratury o ściganie przestępstw finansowych oraz nakładania kar finansowych w przypadku wykrycia naruszeń interesu klienta. Istotnym elementem tego systemu jest zasada „ex ante”, która polega na weryfikacji produktów ubezpieczeniowych jeszcze przed ich dopuszczeniem do obrotu – właśnie pod kątem uczciwości i przejrzystości.
W systemach tych występuje także stała, instytucjonalna obecność reprezentacji interesu obywatela – poprzez organizacje społeczne, fundacje, związki zawodowe, stowarzyszenia ochrony konsumentów, które posiadają nie tylko status opiniodawczy, ale realną legitymację procesową i wpływ na decyzje regulatorów. Konsument nie pozostaje tam samotny wobec podmiotu, który dysponuje sztabem prawników, analityków, aktuariuszy i rzeczoznawców – ale ma za sobą struktury społeczne, organizacyjne i państwowe.
Polska jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej i sygnatariusz szeregu porozumień międzynarodowych w zakresie ochrony konsumenta, nie może dłużej pozostawać w stanie fasadowej ochrony. Obecny model – w którym obywatel musi samodzielnie, bez wiedzy, środków i zaplecza, podejmować sądową walkę z korporacją – jest anachroniczny, sprzeczny z zasadami państwa prawa i wymaga gruntownej rekonstrukcji.
Apelujemy o ustanowienie w Polsce Narodowego Standardu Ochrony Konsumenckiej, obejmującego:
utworzenie centralnego rejestru klauzul niedozwolonych stosowanych w praktyce ubezpieczeniowej,
wdrożenie systemu automatycznego nadzoru nad wypłatami odszkodowań,
instytucjonalne prawo do składania zawiadomień karnych przez organizacje obywatelskie i samorządy zawodowe w sprawach zbiorowych zaniżeń,
obowiązkową rejestrację wszelkich odmów wypłaty wraz z uzasadnieniem pod rygorem sankcji,
publiczne raportowanie skuteczności i rzetelności polityki likwidacyjnej przez każdego ubezpieczyciela.
Oparcie tego modelu na wzorcach francuskim i niemieckim nie jest kaprysem – jest koniecznością wynikającą z międzynarodowych zobowiązań Polski oraz ze standardu godności człowieka, jaki powinno zapewniać każde cywilizowane państwo.
Wzywamy do solidarności. Wzywamy do wspólnego działania. Wzywamy do przywrócenia elementarnego poczucia sprawiedliwości.
[Konsekwencje dla obywateli, przedsiębiorców i państwa prawa]
Za każdą sprawą o zaniżone odszkodowanie kryje się konkretna historia – człowieka, który po wypadku drogowym nie ma czym naprawić samochodu, matki, która po śmierci męża nie może wypłacić pieniędzy z polisy, rodziny, która po pożarze nie jest w stanie odtworzyć dachu nad głową. To nie są liczby w statystykach. To są dramaty, które codziennie rozgrywają się w ciszy, w domach ludzi zmuszonych do walki z pozornie bezosobowym, lecz w rzeczywistości wyjątkowo skutecznym systemem odmowy, opóźnień i przemilczeń.
Człowiek pozostawiony sam sobie – nieposiadający prawnika, nie rozumiejący języka prawnego, nieświadomy mechanizmów wyceny szkody – zostaje zmuszony do stanięcia naprzeciw korporacji, która od lat doskonali sztukę obrony przed wypłatą tego, co się poszkodowanemu należy. Z każdym dniem rośnie w nim frustracja, bezradność, nieufność. Poczucie niesprawiedliwości prowadzi nie tylko do strat finansowych – ale do głębokich, długofalowych skutków psychologicznych: depresji, wycofania społecznego, lęku przed instytucjami.
To właśnie z tej krzywdy – przemilczanej, niedoreprezentowanej, często wstydliwej – narodzić się musi nasza wspólna odpowiedzialność. Dziś bowiem ofiarą nieuczciwych praktyk może paść obywatel X – jutro może to być każdy z nas. Skala tego zjawiska nie zna granic społecznych ani ekonomicznych. Ubezpieczeni są wszyscy – lecz równi wobec ubezpieczyciela nie są prawie nigdy.
Skala tego zjawiska obejmuje miliony obywateli – niemal każdego, kto w ostatnich latach miał do czynienia z kolizją drogową, zalaniem mieszkania, uszkodzeniem mienia czy szkodą osobową. Dotyczy to nie tylko spraw komunikacyjnych, ale również roszczeń z tytułu OC, AC, NNW, ubezpieczeń majątkowych, na życie czy polis korporacyjnych. To skala systemowa.
Zjawisko zaniżania odszkodowań nie jest pojedynczym incydentem, nie dotyczy marginalnej liczby spraw i nie jest błędem systemu – jest systemem samym w sobie. Mówimy dziś o procederze, który obejmuje rocznie nawet 1,5 miliona szkód komunikacyjnych, ponad 800 tysięcy szkód majątkowych i osobowych w ramach innych ubezpieczeń, oraz o wartości sięgającej miliardów złotych rocznie, które – zamiast trafić do poszkodowanych – są zatrzymywane przez zakłady ubezpieczeń.
Według danych Komisji Nadzoru Finansowego z ostatnich lat:
ubezpieczyciele wypłacają łącznie ponad 40 miliardów złotych rocznie tytułem odszkodowań i świadczeń,
jednakże skala reklamacji i pozwów sądowych wciąż rośnie, a średnia wartość zasądzanych kwot jest często wyższa od wypłat pierwotnych o 30–60%,
przykładowo, w sprawach z OC komunikacyjnego średnia dopłata zasądzana przez sądy wynosi od 2 000 do 5 000 zł, co przy skali 1 mln spraw rocznie daje wartość sięgającą 2–5 miliardów złotych zaniżanych co roku.
Raporty Rzecznika Finansowego, m.in. „Analiza skarg z rynku ubezpieczeń komunikacyjnych” oraz „Raport o odmowach i zaniżeniach wypłat w ubezpieczeniach majątkowych”, wskazują jasno:
ponad 70% skarg dotyczy zaniżenia wartości szkody,
ponad 50% kosztorysów ubezpieczycieli zawiera tzw. amortyzację lub zastosowanie zamienników niezgodnie z przepisami,
w ponad 30% przypadków rzeczoznawcy zaniżają wartość szkody poprzez manipulację stawką roboczogodziny lub czasem naprawy.
Z opinii biegłych sądowych w tysiącach spraw, które trafiają do sądów w całej Polsce, wynika jednoznacznie:
Zaniżenie jest regułą, nie wyjątkiem.
Dodatkowo wskazać należy, że:
W skali 10 lat mamy do czynienia z co najmniej 10 milionami osób poszkodowanych, z których większość nigdy nie odzyskała pełnej należnej im kwoty.
W efekcie, polscy obywatele ponoszą straty w skali kilku miliardów złotych rocznie, a system prawny nie reaguje w sposób adekwatny i wystarczająco silny.
To oznacza jedno – zaniżanie odszkodowań to największy legalizowany proceder ekonomicznego pokrzywdzenia obywateli w Polsce od czasu transformacji ustrojowej.
Nie jest to zatem problem cywilny. Jest to problem o charakterze ustrojowym, systemowym i prawnokarnym. To krzywda wymierzana codziennie w setkach tysięcy domów. To ciche, ale realne pozbawienie ludzi ich praw majątkowych, bezpieczeństwa, a niejednokrotnie także godności.
Tabela: Przykładowe działania ubezpieczycieli i ich kwalifikacja prawna
Praktyka ubezpieczyciela |
Opis zachowania |
Naruszany przepis prawa |
Potencjalna kwalifikacja prawna |
Zaniżanie kosztów roboczogodziny naprawy |
Rzeczoznawca ustala stawkę 40–60 zł/h, mimo że realna stawka w regionie to 150–250 zł/h |
Art. 363 § 1 KC, art. 354 § 1 KC |
Naruszenie zasady pełnego odszkodowania, działanie w złej wierze |
Zastosowanie zamienników zamiast oryginalnych części |
Kosztorys zawiera części niskiej jakości, mimo że naprawa powinna przywracać stan sprzed szkody |
Art. 361 § 2 KC, art. 805 § 1 KC |
Zaniżenie wartości szkody, działanie na szkodę ubezpieczonego |
Obniżenie wartości pojazdu przed szkodą |
Zaniżenie wartości pojazdu nawet o 10–20% w stosunku do rzeczywistej wartości rynkowej |
Art. 13 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych |
Naruszenie zasady rynkowej wartości szkody, nierzetelna likwidacja |
Nadmierne wydłużanie postępowania likwidacyjnego |
Wypłata odszkodowania następuje po 60–90 dniach lub później mimo ustawowego terminu 30 dni |
Art. 14 ust. 1 i 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych |
Bezczynność, naruszenie obowiązku terminowości, możliwe roszczenie odsetkowe |
Odmowa wypłaty bez podstawy faktycznej |
Całkowite odrzucenie szkody mimo jasnych dowodów, bez rzetelnego uzasadnienia |
Art. 12 ust. 1 pkt 4 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, art. 5 KC |
Nadużycie prawa podmiotowego, działanie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego |
Fałszowanie lub manipulowanie treścią kosztorysu |
Zaniżenie kosztorysu przez sztuczne skrócenie czasu naprawy, nieuwzględnienie podatku VAT |
Art. 271 § 1 KK, art. 286 § 1 KK |
Możliwość uznania za oszustwo ubezpieczeniowe, fałszerstwo intelektualne |
Presja na ugodę z rażąco niską kwotą |
Oferowanie szybkiej ugody za ułamek rzeczywistej szkody z jednoczesnym zrzeczeniem się dalszych roszczeń |
Art. 58 § 1 i 2 KC, art. 5 KC |
Ugoda sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, klauzula abuzywna |
Brak odpowiedzi na reklamację |
Brak odniesienia się do odwołania klienta w terminie lub całkowita jego ignorancja |
Art. 7 ust. 1 ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego |
Naruszenie obowiązków ustawowych, możliwa interwencja Rzecznika Finansowego |
Masowe działania na szkodę klientów |
Stosowanie identycznych, zaniżających wzorców wyceny w tysiącach spraw |
Art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów |
Możliwość uznania za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów |
Ukrywanie istotnych informacji przed klientem |
Brak pouczenia o prawie do niezależnej wyceny, do sądu, do rzecznika |
Art. 385³ KC, art. 9 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej |
Praktyki rynkowe wprowadzające w błąd, niedozwolone klauzule |
Zaniżeni – to nie problem cywilny. To przestępstwo.
Biegłemu, rzeczoznawcy czy likwidatorowi szkód, który celowo i świadomie sporządza zaniżony kosztorys naprawy pojazdu, może grozić postępowanie karne, zarzuty prokuratorskie, a w określonych przypadkach nawet wyrok skazujący, jeżeli jego działanie wyczerpuje ustawowe znamiona czynu zabronionego.
Biegły sądowy działa na podstawie art. 193–200 KPK (lub art. 278–291 KPC) i ma obowiązek działania bezstronnie, rzetelnie, z najwyższą starannością, zgodnie z aktualną wiedzą i zasadami nauki. Jest osobą zaufania publicznego. Rzeczoznawca majątkowy (działający w oparciu o ustawę o gospodarce nieruchomościami) oraz likwidator szkód (działający w strukturze wewnętrznej ubezpieczyciela lub na jego zlecenie) również ponoszą odpowiedzialność prawną, choć zakres obowiązków i tytułów formalnych może się różnić.
Wspólnym mianownikiem ich działania jest potencjalne znaczenie opinii/kosztorysu dla rozstrzygnięcia sprawy cywilnej, administracyjnej lub karnej oraz wpływ na sytuację majątkową poszkodowanego.
„Kto jako biegły, rzeczoznawca lub tłumacz w postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy składa fałszywą opinię, podlega karze pozbawienia wolności od 1 miesiąca do lat 3.”
„Jeżeli sprawca działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze od 6 miesięcy do lat 8.”
W przypadku gdy kosztorys lub opinia jest sporządzona w ramach postępowania (sądowego, administracyjnego, likwidacyjnego), a rzeczoznawca świadomie zaniża wartość szkody, w sposób oderwany od rzeczywistości technicznej, rynkowej i zawodowej, może to zostać zakwalifikowane jako fałszywa opinia.
Jeśli działanie to wynika z umyślności (np. uleganie naciskom ubezpieczyciela, uzgadnianie opinii pod oczekiwania), mamy do czynienia z przestępstwem. Jeśli dodatkowo udowodniony zostanie motyw finansowy (np. zależność od zleceniodawcy, premiowanie za niskie kwoty), w grę wchodzi kwalifikacja z art. 233 § 4a KK.
Jeśli rzeczoznawca lub likwidator wprowadza poszkodowanego lub sąd w błąd, sporządzając opinię ewidentnie nieprawdziwą, co skutkuje niekorzystnym rozporządzeniem mieniem przez poszkodowanego, jego działanie może być kwalifikowane jako współsprawstwo oszustwa.
Nie musi być bowiem bezpośrednim beneficjentem przestępstwa – wystarczy, że uczestniczy w jego realizacji, a jego działanie miało kluczowe znaczenie dla skutku.
Jeśli rzeczoznawca wystawia dokument (np. opinię techniczną, wycenę, kosztorys) i zawiera w nim świadomie nieprawdziwe informacje, które mogą być wykorzystane w postępowaniu przed organem państwowym (np. sądem, organem nadzoru finansowego), może odpowiadać z tytułu poświadczenia nieprawdy.
Kluczowym elementem odpowiedzialności karnej jest świadomość i wola działania sprzecznego z prawem. Jeżeli rzeczoznawca/biegły:
wie, że wartość rynkowa jest inna niż ta przedstawiona,
celowo pomija istotne elementy naprawy (np. rodzaj części, technologię, czas robocizny),
działa pod wpływem presji ubezpieczyciela lub w celu uzyskania kolejnych zleceń,
zna standardy branżowe i je ignoruje,
to jego odpowiedzialność nie ogranicza się wyłącznie do dyscyplinarnej czy cywilnej, ale może w pełni wypełniać znamiona przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów lub mieniu.
Warto zaznaczyć, że odpowiedzialność nie kończy się na biegłym/rzeczoznawcy. Jeśli ubezpieczyciel:
wiedział o wadliwości opinii,
zlecał ją w sposób sugerujący wynik,
akceptował rażąco zaniżone standardy wyceny,
to w grę może wchodzić odpowiedzialność zarządu zakładu ubezpieczeń za współudział albo odpowiedzialność podmiotu zbiorowego, na podstawie ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych (Dz.U. 2023 poz. 659 z późn. zm.).
Choć sprawy karne wobec rzeczoznawców rzadko trafiają na pierwsze strony gazet, w orzecznictwie zdarzają się przypadki skazań biegłych za fałszywe opinie, w tym także rzeczoznawców majątkowych, lekarzy, a nawet księgowych.
W szczególności sądy podkreślają, że: „Opinia sporządzona przez osobę zaufania publicznego, która w oczywisty sposób rozmija się z faktami, nie może być traktowana jako błąd techniczny, lecz jako świadome działanie na szkodę innego uczestnika postępowania.” W kontekście odpowiedzialności ekspertów powoływanych w toku postępowań – w szczególności biegłych rzeczoznawców, likwidatorów szkód działających na zlecenie ubezpieczycieli – należy z całą stanowczością podnieść, że sporządzenie opinii, która w oczywisty sposób rozmija się z faktami, nie może być uznane za „błąd techniczny” ani zwykłą omyłkę. Jak trafnie zauważa dr Magdalena Budyn-Kulik z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości w opracowaniu „Opinia biegłego jako dowód w postępowaniu karnym”, opinia biegłego nie może być oderwana od rzeczywistości, ponieważ staje się wówczas narzędziem niesprawiedliwości – nie tylko wobec uczestnika postępowania, ale również wobec całego systemu ochrony prawnej. Opinia taka, zamiast wspierać wymiar sprawiedliwości, fałszuje obraz sprawy i staje się źródłem szkody, co w szczególny sposób unaocznia się w sprawach dotyczących zaniżania odszkodowań. Gdy osoba zaufania publicznego – jaką jest biegły rzeczoznawca – dopuszcza się świadomego zaniżenia wartości szkody, działa nie tylko na szkodę poszkodowanego, lecz podważa fundamenty zaufania do całego systemu orzekania. W świetle orzecznictwa i doktryny takie działanie może i powinno być kwalifikowane nie tylko jako przekroczenie obowiązków zawodowych, lecz także jako czyn zabroniony, mieszczący się w granicach odpowiedzialności karnej – w tym odpowiedzialności za fałszywą opinię (art. 233 § 4 KK), oszustwo (art. 286 KK), a nawet przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości.
Biegły, rzeczoznawca lub likwidator szkód, który działa na zlecenie ubezpieczyciela lub w ramach postępowania sądowego i świadomie sporządza zaniżony kosztorys, może ponosić odpowiedzialność karną, w szczególności za:
fałszywą opinię (art. 233 § 4 i 4a KK),
oszustwo (art. 286 § 1 KK),
poświadczenie nieprawdy (art. 271 KK),
pomocnictwo lub współsprawstwo w mechanizmie nadużycia prawa przez ubezpieczyciela.
Warto zauważyć, że systemowe zaniżanie odszkodowań przez zakłady ubezpieczeń nie tylko prowadzi do wielomiliardowych strat finansowych po stronie obywateli, lecz niesie również realne, niekiedy tragiczne konsekwencje w wymiarze życia i zdrowia ludzi. Dotyczy to szczególnie napraw blacharsko-mechanicznych pojazdów po wypadkach, które obejmują nie tylko elementy estetyczne, lecz przede wszystkim pasywne systemy bezpieczeństwa – zaprojektowane w konkretnym celu absorbowania energii kinetycznej w momencie kolizji. Zaniżenie kosztorysów, wymuszające stosowanie nieoryginalnych, tańszych lub niestandardowych części, w bezpośredni sposób wpływa na jakość i skuteczność takich systemów.
Opierając się na opinii biegłego sądowego Michała Orła, należy wskazać, że badania przeprowadzone przez Grupę VAG (Volkswagen Audi Group) jednoznacznie wykazały istotne różnice w efektywności ochronnej pojazdów naprawianych z użyciem oryginalnych komponentów względem tych, które naprawiono przy zastosowaniu zamienników. W szczególności przeprowadzone crash-testy Golfa wykazały, że użycie zamienników znacząco obniża zdolność pojazdu do kontrolowanego pochłaniania energii uderzenia, co prowadzi do drastycznego wzrostu ryzyka poważnych urazów, w tym urazów głowy, kręgosłupa oraz tzw. efektu whiplash (urazów szyjnego odcinka kręgosłupa wywołanych gwałtownym szarpnięciem głowy do tyłu).
Zaniżenie odszkodowania to zatem nie tylko działanie godzące w interes ekonomiczny obywatela, lecz także realne narażenie życia i zdrowia – każdego, kto porusza się pojazdem po zaniżonej naprawie. Warto podkreślić, że tempo utraty prędkości w trakcie wypadku – a nie sama prędkość – stanowi najważniejszy czynnik urazogenny i śmiercionośny. Zmniejszenie zdolności pojazdu do kontrolowanej dezintegracji strefy zgniotu oznacza, że siła uderzenia w znacznie większym stopniu przenosi się na ciało pasażera. Możemy zatem mówić o dziesiątkach tysięcy potencjalnych przypadków urazów i nieznanej liczbie zgonów, które miałyby szansę zostać zapobieżone, gdyby pojazdy były naprawiane zgodnie z rzeczywistym kosztem, a nie zaniżonym kosztorysem wymuszonym przez ubezpieczyciela.
W kontekście powyższego nie sposób traktować problemu wyłącznie w kategoriach cywilnoprawnych. To zjawisko z pogranicza odpowiedzialności karnej, zdrowotnej i systemowej – które wymaga natychmiastowej interwencji ze strony organów państwowych oraz instytucji unijnych. Fałszywe kosztorysy, narzucane schematy rozliczeń, presja na stosowanie zamienników i brak rzeczywistego nadzoru nad jakością napraw – to wszystko składa się na patologię systemową, której nie można już dłużej bagatelizować. Nie chodzi tu wyłącznie o prawo – chodzi o życie i zdrowie ludzi.
Dlatego nie możemy pozwolić, by dramaty tych ludzi ginęły w milczeniu, by ich samotna walka z systemem była jedynie przypisem do pozwu. Musimy przywrócić podmiotowość człowiekowi skrzywdzonemu – poprzez uczciwe prawo, godne procedury i gotowość do nazwania rzeczy po imieniu. Systemowe zaniżanie odszkodowań jest zamachem na zaufanie społeczne, demontażem istoty ubezpieczenia, zanegowaniem sensu ochrony majątkowej.
Dlatego też – jako środowisko prawników, obywateli i ludzi sumienia – apelujemy nie tylko o reformę prawa, ale o zmianę mentalności. Musimy zacząć mówić o tej krzywdzie głośno – na konferencjach, w mediach, w uczelniach, w kancelariach. Musimy stworzyć przestrzeń do opowiedzenia historii tych, którzy dziś milczą.
Niech z tej ciszy narodzi się prawo, które broni. Niech z tej bezradności narodzi się solidarność. Niech z tej kampanii narodzi się państwo, które słucha.
W odpowiedzi na powszechny i systemowy charakter tej niesprawiedliwości – po ponad dwudziestu latach mojej służby zawodowej, w której miałem zaszczyt reprezentować tysiące obywateli, firm, rodzin i ludzi skrzywdzonych przez bezwzględność systemu – ogłaszam publicznie inicjatywę, która staje się dziś realną zaporą przeciwko bezkarności zakładów ubezpieczeniowych.
W ramach Fundacji Etyki Prawnej, Rzetelności Prawniczej oraz Rozwoju Profesjonalizmu, którą mam zaszczyt przewodniczyć, wspólnie z HARVARD LAWYERS Kancelaria Prawna Adwokatów i Radców Prawnych Klonowski, Czaplewski i Wspólnicy S.K.A., którą zawodowo współtworzę i zarządzam, oraz z marką Kancelaria Klonowski – którą zbudowałem z pasji i służby prawu na przełomie lat 2001–2002 – uruchamiamy narodowy mechanizm analizy prawnokarnej odpowiedzialności zakładów ubezpieczeń w każdym przypadku zgłoszonym przez osoby poszkodowane.
W skład zespołu wchodzą eksperci prawa cywilnego, karnego i gospodarczego, adwokaci, radcy prawni, byli prokuratorzy, teoretycy i praktycy prawa, reprezentanci środowiska akademickiego oraz moi bezpośredni asystenci – osoby, które łączą najwyższą wiedzę z osobistą odwagą działania.
W każdej zgłoszonej do nas sprawie – w której zostanie ujawnione rażące naruszenie prawa, zaniżenie odszkodowania, fałszywe uzasadnienie odmowy lub inna forma nadużycia instytucji ubezpieczeniowej – zostanie niezwłocznie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a także przekazana informacja do właściwych organów nadzorczych, medialnych i społecznych.
Jednocześnie – jako odpowiedź na najbardziej bolesny aspekt tej patologii, czyli zmuszanie poszkodowanych do oddawania szkód cesją za ułamek wartości – wdrażamy na rynku program, w ramach którego każdy poszkodowany zaniżonym odszkodowaniem, w szczególności w zakresie szkód komunikacyjnych z OC, uzyska pełne wsparcie Kancelarii Klonowski w samodzielnym dochodzeniu swoich roszczeń – bez konieczności sprzedaży, bez pośredników, bez utraty kontroli nad własną sprawą.
Wprowadzamy nowy model działania: prawnik nie tylko jako reprezentant, ale jako tarcza systemowa wobec przemocy instytucjonalnej. To nie jest program reklamowy. To jest nasza odpowiedzialność wobec tych, którzy zostali oszukani, zlekceważeni i porzuceni przez system.
Nie oczekujemy, aż coś się zmieni.
To my zmieniamy rzeczywistość. Od dziś. Razem.
[Wezwanie do działania – konkretne postulaty i oczekiwania]
Wzywamy środowisko prawnicze, organizacje społeczne oraz organy państwowe do wspólnego powołania zespołu ekspertów, który przygotuje projekt systemowej ustawy przeciwdziałającej patologiom likwidacji szkód i przywracającej realne narzędzia ochrony praw poszkodowanych obywateli.
W sprawach likwidacyjnych z OC, ubezpieczyciele regularnie wypłacają średnio 34% rzeczywistej szkody, a od reszty każą pozywać się w sądzie. W milionach przypadków – to nie przypadek, to strategia.
Zorganizowane i systemowe działania polegające na świadomym zaniżaniu odszkodowań mogą wypełniać znamiona nie tylko oszustwa (art. 286 KK), ale także działania w ramach struktury, którą należy rozważać pod kątem art. 258 § 1 i § 3 KK – udziału w zorganizowanej grupie przestępczej czerpiącej zyski z przestępstwa.
Wzywamy także sędziów i prokuratorów do przyjęcia nowej perspektywy w tych sprawach – jako nie tylko sporu cywilnego, lecz także możliwego procederu przestępczego prowadzonego w ramach nadużywania pozycji dominującej i systemowego łamania prawa.
Zaniżanie odszkodowań to nie błąd. To strategia.
Strategia oparta na rachunku zysków z bezkarności.
Zaniżanie odszkodowań narusza nie tylko polską Konstytucję, ale również art. 6 i 13 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – co czyni sprawę przedmiotem interwencji na poziomie międzynarodowym.
[Nie milczymy - działajmy. Dość systemowej przemocy prawno-ekonomicznej]
W związku z powyższym zwracamy się do Państwa z uprzejmą, ale jednoznaczną prośbą o zajęcie stanowiska wobec przedstawionych w niniejszym apelu zagadnień. Czy – jako środowisko prawne, eksperckie, urzędowe, instytucjonalne lub obywatelskie – podzielają Państwo nasz apel o pilne przeciwdziałanie bezkarności ubezpieczycieli, systemowemu zaniżaniu świadczeń i niszczeniu fundamentów odpowiedzialności deliktowej oraz kontraktowej w Polsce?
Prosimy o udzielenie pisemnej odpowiedzi na niniejszy apel. Pozwoli to nam przedstawić zebrane stanowiska podczas planowanego ogólnopolskiego spotkania z Ministrem Sprawiedliwości oraz podczas dalszych rozmów z przedstawicielami Komisji Nadzoru Finansowego, Rzecznikiem Finansowym, Rzecznikiem Praw Obywatelskich oraz przedstawicielami Komisji Europejskiej ds. praw konsumenckich.
Każdy głos – zarówno poparcia, jak i konstruktywnego uzupełnienia – będzie dla nas nie tylko istotnym sygnałem współodpowiedzialności, ale także konkretnym dowodem gotowości środowisk prawnych i społecznych do podjęcia wspólnych działań w obronie sprawiedliwości, obywateli oraz fundamentów zaufania do państwa prawa.
Nie pozwólmy, by milczenie utrwalało bezprawie.
Nie pozwólmy, by ofiary pozostały bez głosu.
Pora odzyskać to, co słuszne. Pora na sprawiedliwość.
dr n. pr. Radosław Klonowski
Pierwszy Prezes Fundacji Etyki Prawnej, Rzetelności Prawniczej oraz Rozwoju Profesjonalizmu i Standardów Prawniczych w Polsce z Inicjatywą dla Społeczeństwa
📍 Siedziba Fundacji: Warszawa (00-095), Plac Bankowy 2
📧 fundacja@klonowski.pl | 📞 +48 698 100 700
🔗 www.Zanizeni.pl | LinkedIn: Radosław Klonowski
🆘 Wsparcie prawne i interwencyjne Fundacji 🆘
📞 +48 698 100 700 | 📩 SMS24: +48 608 500 100
Przeczytaj także:
Fundacja
profesjonalizmu prawnego
Szukaj nas na
Fundacja Etyki Prawnej, Rzetelności Prawniczej oraz Rozwoju Profesjonalizmu i Standardów Prawniczych w Polsce z Inicjatywą dla Społeczeństwa z siedzibą w Warszawie, prowadzi kampanię „ZANIŻENI.PL”. To ogólnopolska kampania społeczna, prawna i medialna, która ujawnia skalę systemowego zaniżania odszkodowań przez ubezpieczycieli.
Strona www stworzona w kreatorze KancelariiKlonowski.
Projekt i wykonanie: Smart Klonowski